Hakowanie i dezinformacja w Polsce - przypadek Akademii Sztuki Wojennej
Operacje informacyjne wykorzystujące elementy technologii, internet, media społecznościowe itd., od dawna nie są już sytuacjami wyjątkowymi. Zajścia kompleksowe wycelowane w struktury państw i otoczkę społeczno-medialną zdarzają się jednak rzadko (bywają jednak ważne, jak choćby we Francji czy USA).
Taka właśnie operacja miała miejsce w kwietniu 2020 w Polsce. Operacja informacyjna wykonana została z elementami ‘cyber’, co tu nie dziwi. Podobne działania miewały już w Polsce miejsce, były jednak dużo mniejszej skali. Obecna akcja wpisuje się też w podobny ciąg wydarzeń w regionie Europy Środkowo-Wschodniej (o tym też dalej).
Co się stało?
W ramach operacji zhakowano stronę Akademii Sztuk Wojennej, gdzie umieszczono wiele mówiący (choć fałszywy) komunikat brzmiący “antyamerykańsko” (amerykanie nazwani siłami okupacyjnymi, itd), że zacytuję tylko wycinek głównego wątku:
“Dziś politycy partii rządzącej znowu prowadzą nas do katastrofy. (...) Nastąpiła amerykańska okupacja tak zwana dobrowolna, ale dla nas przymusowa”
W koordynacji (prawdopodobni) aktorzy rozesłali informacje o tym zajściu (własnymi słowami) do różnych instytucji międzynarodowych, zamieścili informację na niszowych portalach anglojęzycznych, ale także serwisach w Polsce (prawy.pl, lewy.pl, itd). Zdaje się, że zademonstrowano też nawet posiadaną kontrolę nad skrzynką mailową byłego posła, poprzez którą rozsyłano część maili.
Czy to odizolowane działania?
Nie wiemy “kto za tym stoi” ani jaki był potencjalny kontekst, nie będę więc spekulować. Wiadomo “komu może być to na rękę”. Wiadomo też coś innego: to znana taktyka.
Bo trzeba przyznać, że podobne “dziwne” zajścia miewają miejsce “w regionie”. Tu warto wspomnieć o 2019 kiedy to bardzo podobną taktykę wdrożono w życie na Litwie, z podobnymi elementami. Czyli fałszywe informacje (np. na kasvyksta.lt, którą zhakowano), mailing do innych agencji informacyjnych itd. To wszystko przy kontekście i tle jak najbardziej politycznym (ten w przypadku Polski w kwietniu 2020 jest b. ogólny), fałszywych pogłosek dotyczących rzekomego “przenoszenia” amerykańskiej broni jądrowej z Turcji na Litwę. Przy czym samo tło dotyczące napięć dyplomatycznych oraz planów dyslokacji czołgów na litwie - to było prawdziwe. Takie mieszanie części prawdziwych i nieprawdziwych jest standardowym elementem kampanii PR określanych dziś mianem operacji dezinformacji.
Krótka analiza
“Zdarza się”?
Nie wiadomo dlaczego wydarzenie to ma miejsce właśnie teraz. Nie wiadomo, czemu miałoby służyć. Nie wiemy jak długo posiadano dostęp do zasobów (kontrola nad zawartością strony ASW, skrzynki mailowe, np. byłego posła). Zasoby to, swoją drogą, dosyć skromne. Nie było więcej lub nie chciano marnować co bardziej cennych?
Samą efektywność ocenić trudno. Akcję namierzono dosyć szybko. Jest nagłaśniana. W chwili obecnej, szczęśliwie bez popełniania błędów które by nagłaśniały pożądany przez “prowodyrów” “przekaz główny” (z treści ze zhakowanej strony ASW), który tu też co tu dużo mówić - nie jest złożony jakoś inteligentnie.
W dodatku dziś głównym zmartwieniem jest temat zupełnie inny (kryzys sanitarny). To sprawi, że działanie to odbije się echem raczej w wybranych środowiskach, a nie szerzej. Trzeba też przyznać, że Polska zajęła się tym problemem i sprawnie o nim poinformowała (bo dla przypomnienia, jeden z większych ataków nie doczekał się podobnie mocnej “obsługi”).